czwartek, 30 września 2010

Better than expected...

Byki w kończącym się miesiącu wrześniu karmiły swoje ego tym jakże miłym wyrażeniem. Dane rzeczywiście były lepsze od oczekiwanych i jak na razie inwestorzy to kupują. Jak najbardziej ryzyko jest w cenie, a raczej jego praktyczny brak - FED pożycza dolary za darmo i jeśli ma się ich za dużo to trzeba gdzieś je umieścić: wcześniej było to złoto i obligacje amerykańskie, a teraz wygląda na to, że akcje. Czy na pewno? Ci którzy grają na spadki mają w ostatnich tygodniach trudne zadanie - rynek nie chce spadać. Każdy dołek trwa 3-5 minut i jazda w górę. Jednak uważam, że trzeba mieć się na baczności, ważniejsze od intraday są ceny zamknięcia, a dzisiejsza sesja na S&P500 wygląda delikatnie jak pułpka na byki. Rynek nigdy nie da się łatwo oskubać. To raczej on będzie skubać do ostatniego grosza obydwie strony.
Odwrotna korelacja między 10 latkami amerykańskimi a indeksem SP500 lekko się zachwiała, jednak wracamy do gry:

środa, 29 września 2010

Złoto, ile jeszcze?

Jak to jest tym złotem? Czy czeka nas koniec ery fiat money? Myślę, że system finansowy jest zbyt rozbudowany i zbyt dużo osób czerpie z tego korzyść by zmieniać pojęcie pieniądza, zresztą jest to temat dla teoretyków ekonomicznych.
Ciekawym spostrzeżeniem jest wczorajsza okładka GW, na której pojawiła się wzmianka o gorączce złota, sygnał dla kontrarian? W literaturze inwestowania pojawiają się teorie potwierdzone faktami jakoby prasa oraz inne środki przekazu, głównie te nieprofesjonalnie zajmujące się rynkiem dawały sygnały przy zmianie sentymentu na rynku. Jeśli pojawia się na okładce czasopisma byk, jest to dość sugestywny sygnał, że niedługo mogą pojawić się trwalsze spadki na giełdzie. Prawdopodobnie możemy i w tym przypadku mówić o przesłankach zmiany sentymentu, z tym że przestrzegałbym w pakowanie się po uszy w krótkie pozycje na kruszcu lub tym bardziej wyprzedawanie złota fizycznego. W tak niepewnych warunkach można zrozumieć szał z jakim wszyscy kupują złoto fizyczne i papierowe, nabiera to nawet rozmiary bańki spekulacyjnej. Co dobrego z tej wiadomości to sprawa, że hossa na akcjach może się dopiero zacząć. Tak więc na razie warto się bacznie przyglądać co się dzieje na rynku i szykować portfel na ewentualne zmiany.

Dlaczego amerykańskie akcje rosną?

Odpowiedź na to pytanie próbuje wyjaśnić współautor zerohedge

wtorek, 28 września 2010

Trójkąty, oscylatory, dywergencje, retracement'y...

Rynek jako chimeryczna postać, schizofreniczny twór, diagnozowany jest codziennie przez miliony traderów. Używają oni różnych narzędzi by wyrwać tzw. "grosza" lub "grube bańki". Metod jest mnóstwo i o wiele więcej możliwości ich stosowania. Wiele razy podkreślałem i inni traderzy też, że rynek zmienił się diametralnie od czasu wymyślenia i wdrożenia pewnych zasad analizy technicznej, a i zmienia się cały czas. Wiadomym jest, że im więcej osób zna/używa jakiegoś narzędzia prognostycznego tym traci ono na swojej skuteczności. Dodatkowo kontrolę nad intraday przejęły maszyny - algorytmy HFT (High Frequency Trading). Na Wall Street kto nie ma choćby mało zaawansowanego robota do tradingu ten zostaje na samym końcu kolejki po zysk z drukowanych dolarów.
Co jest znamienne pewne narzędzia są tak popularne i powiedzmy nieodzowne, że nadal mają swoją wartość i jest to może wyjątkiem od reguły - dajmy na to świece, trend, wsparcia, opory etc. W zależności jak ich używamy dają odpowiednie sygnały.
Ciekawym zjawiskiem jest, że rynek wcale nie musi respektować narysowanych przez nas kresek, zatrzymywać się lub odbijać od odpowiednich poziomów. Rynek jest bezosobowy, a karę za nasze zachowanie (psychologiczne przywiązywanie się do swoich przekonań) ponosimy sami. Jednak, używając jakiejś gamy narzędzi, możemy patrzeć się w przenośni większą ilością par oczu na wykres. W końcu narzędzia są ogólnodostępne. Warto zauważyć, że jakiś edge (strategia) stosowany przez tradera, inwestora, spekulanta może być zyskowny w danej fazie rynku, ale już w innej wcale tak nie musi być. Tu znowu trzeba przypomnieć o chimeryczności bytu rynkowego (Money is a bitch that never sleeps)...
W ostatnim wpisie opisywałem zjawisko bazy. Różne wskaźniki wskazują na kontraktach SP500 bazę ujemną co mogłoby skłaniać do przejścia na krótką stronę rynku. Nigdy dokładnie nie wiadomo przez jaki okres czasu baza może pozostawać ujemna lub dodatnia - wiadomo, że arbitraż skłania do wyrównywania się bazy, a spekulacja do rozszerzania jej. Baza związana jest również z oczekiwaniami. Tak więc na razie kontrakty lekko się obsuwają a rynek kasowy pnie się do góry. Rynek prawdopodobnie jest już po fazie short squeeze, czyli wyciskania szortów i powodowania bólu u najbardziej zagorzałych, obstawiających spadki na oporach niedźwiedzi. Jeśli jest to pułapka byków, to trwa już jakiś czas i wykańcza amatorów.
Chcę zwrócić uwagę na pewne symptomy, które przechylą szalę prawdopodobieństwa na moją stronę. Spostrzeżenia w analizie na dziś to trójkąt rozszerzający się,

Aktualizacja wykresów:

niedziela, 26 września 2010

Backwardation

Backwardation - zajście rynkowe, w którym cena kontraktu futures z odległym terminem realizacji w przyszłości jest niższa niż z bliższym terminem rozliczenia. Głównie używa się teego okreslenia na rynku surowców. Backwardation występuje najczęściej z powodu niskich zapasów towaru – w takiej sytuacji kupujący często muszą zaakceptować wysoką cenę w terminie najbliższym.
Jednak na rynku syntetycznych futures (indeksy, ETF i inen wehikuły), można również pokusić się o analizę przyszłych cen kontraktów w stosunku do kasowej wartości.
Łańcuch kontraktów na S&P 500 z terminami wygasania:

Im dalej tym cena spada na kolejnych seriach wygasania.
Porównanie na wykresie indeksu S&P 500 i kontraktów ES.F - łańcuch łączony Wykres tygodniowy:

sobota, 25 września 2010

Portfel

Stan portfela:
od początku: 19019.51 PLN
Tydzień do tygodnia: 11.77%
Miesięczna stopa zwrotu (%): 18.48%

czwartek, 23 września 2010

niewiele lepiej, ale lepiej

Liczba pobierających zasiłki wzrosła, ale spekulanci pożywili się niewiele lepszą od oczekiwań liczbą sprzedaży domów na rynku wtórnym, a co się dzieje na wykresie?
Ano właśnie wyczerpanie porannego spadku naznaczonego doji (świeca z małym korupsem i wysokimi cieniami) i doji wzrostu z ładną zieloną świecą na potwierdzenie, zobaczymy co dalej...

Szczerze mówiąc takie nagłe zwroty akcji, potrafią wytrząsnąć sakiewkę niejednego wprawionego tradera.

Czwartkowe spekulacje

Stało się już tradycją, że na blogu uważnie przyglądam się czwartkowym notowaniom SP500. W ten dzień podawana jest liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych, która ma znaczny wpływ na kształtowanie się sentymentu na rynku. Jednak widzimy pewną tendencję zmniejszającą liczbę nowych obywateli USA pobierających zasiłek i rynek raczej dyskontuje ten mini trend. Innymi danymi na które warto zwrócić uwagę jest rynek nieruchomości gdzie oczy inwestorów zwrócone są z nadzieją na znak do dalszego kupowania ryzyka. Niestety indeksy wskazujące na kondycję rynku nieruchomości zawodzą i na wykresie pojawiają się ciekawe znamiona tak jak wczoraj:

Znamienne są świeczki doji z długim górnym cieniem (oznaczają one niepewność oraz bardziej niedźwiedzie nastroje z powodu górnego cienia - siła niedźwiedzi rośnie)
Nie twierdze, że już w tym momencie trzeba stanąć po krótkiej stronie rynku, jednakże siła trendu spada kwestią dni jest ile to potrwa

środa, 22 września 2010

Wybicie, czy pułapka?

Ostatnie wzrosty nie przekonują mnie mimo wszelkich starań mediów, w których ogłoszono koniec recesji. Faktem jest, że inwestorzy uciekają w mniej ryzykowne aktywa lub w ogóle uciekają z giełdy. Odpływ kapitału z funduszy nie przestaje na paru miliardach, licznik bije.
S&P500
Jak na razie panuje euforia, w związku z wybiciem z kanału bocznego który trwa od paru miesięcy. Rzeczywiście wyszliśmy poza ograniczenia mocnymi świeczkami wzrostowymi, ale czy ktoś patrzy na wolumen? Na NYSE grają automaty i to same ze sobą. W tym momencie kto ma szybszy algorytm ten wygrywa no i wszyscy doją większych amatorów od siebie.
Na kontraktach futures na indeks zbliżamy się do oporu który wyznacza ramię formacji ze stycznia 1146-47. Jak zwykle mamy dwa obozy - jedni wieszczą Głowę i Ramiona (formacja cenowa odwrócenia trendu) no i w następstwie drugie dno recesji, inni koniec recesji wielki come back do zielonych nastrojów. Ale kto słyszał o hossie na koniec roku?? Teoretycznie to niemożliwe, ale praktycznie przy stymulusach wszystko jest możliwe, szczególnie anomalie.
Dane makro lekko napuszone, wzmagają trwającą od paru tygodni euforię - jak dla mnie ona jest na wyrost, ale chętnie się przyłączam. Wczoraj przed decyzją FED wręcz książkowo można było wyrwać nawet 80 pipsów i to uśredniając, dodatkowo używając lekko dźwigni i zleceń stop, trochę ryzyka i portfel praktycznie zarobiony do końca tygodnia.
Uważam, że nie należy marnować okazji do zarobku doszukując się w silnych świeczkach wzrostowych przebijających mocne poziomy odwrócenia trendu. Jednak trzeba mieć na uwadze, że ceny są nadwyrężone:), po drugie baza (różnica cen między indeksem a kontraktem na indeks) jest ujemna, kontrakt jest niżej nowotwany niż rynek kasowy, a to przeważnie powoduje obsunięcie instrumentu kasowego w stosunku do futures, gdyż futures antycypuje ceny w przyszłości jak sama nazwa wskazuje.

niedziela, 19 września 2010

SP500 i miesięczne osobliwości

By jednak zasiać pewne ziarno niepewności, spójrzmy na wykres miesięczny indeksu S&P500 i ciekawą konfigurację w której narazie utknął wykres:

Już 4 miesiąc z rzędu utknęliśmy między zieloną prostą średnią kroczącą 200 miesięczną i niebieską 50 miesięczną wykładniczą średnią kroczącą.
Wiadomo, że taki stan nie będzie trwał przez długi czas, w końcu, któraś średnią "pęknie".
Ani dane makroekonomiczne, ani sentyment wśród inwestorów nie wskazuje na poprawę sytuacji. Na Bloombergu powtarzają się non stop komentarze jak dużo gotówki ucieka z funduszy inwestycyjnych - mutual funds jako wskaźnik zaangażowania tzw. "ulicy" i drobnych inwestorów.
Można próbować dopatrywać się pozytywnego wydźwięku z danych o rejestracji bezrobotnych lub danych o inflacji, jednak gospodarka kuleje i wskaźniki produktywności i przemysłu pozostają słabe.

piątek, 17 września 2010

Podsumowanie tygodnia

Wykres na piątek, S&P500 chyba nie wymaga zbytniego komentarza:

Analitycy tłumaczą dzisiejszą sytuację zmianą serii kontraktów, czyli "Trzema Wiedźmami", jednak uważam, że była to klasyczna pułapka dla byków, by zwiększyć ich ból przy zmianie sentymentu. Cena wyszła ponad opór 1127 na kontraktach przed rozpoczęciem kasowego, a 1130 na kasowym i niepewność przez całą sesję. Prawdopodobnie niektórzy zostali wyczesani od rana na krótkich pozycjach w tzw. short squeeze, ponieważ widzieli słabość sentymentu i zapakowali w krótkie za wcześnie - mini rajd między czwartkiem a piątkiem zwiększał tylko ich stratę, by w momencie największego bólu i pozbycia się pozycji odwrócić tendencję.
Niewykluczone, że w poniedziałek znów zaczniemy wspinaczkę ponad poziom oporu - statystycznie 90% poniedziałków zaczyna się luką wzrostową.



Podsumowanie portfela
Statystyka:
Saldo rachunku: 17,016.84 PLN
Profit od 07-05-2010: 1601.68%
Zysk/strata tygodniowy: 28.90%

czwartek, 16 września 2010

Unemployment Claims

Dziś odczytem dnia będzie wskaźnik nowo zarejestrowanych bezrobotnych, mniemam, że jeśli wskaźnik będzie równy bądź lepszy od oczekiwań mamy szansę podejść na wysokość oporu średnioterminowego 1127-1230 na kontraktach SP500. Co ważne, na rynku zdania są mocno podzielone co do dalszego kierunku rozwoju sytuacji, sytuacja robi się skomplikowana, a więc jest to czas na zajmowanie pozycji:).
Z tym że, przy tak wykupionym rynku (bardzo mocna fala wzrostowa) który podąża do bardzo mocnego oporu wchodzenie w pozycję długą wiąże się z większym ryzykiem niż przy pozycji krótkiej. Znamienne jest to, że jak pisałem wcześniej oscylatory i inne wskaźniki oraz rozkład sentymentu na świecach powodują bardziej niedźwiedzie nastawienie.
W takiej sytuacji inwestor mógłby wspomóc się opcjami na index i stworzyć coś w rodzaju stelarza np long butterfly (long call + short 2 call + long call) - gdy przewidujemy ruch cenowy, ale nie jesteśmy pewni w którą stronę.
Strata/zysk z takiej strategii wygląda następująco:
ponosimy koszty premii za long call (100$), za to nie zarabiamy więcej niż cena strike wystawienia call'a, by zniwelować potencjalną stratę na krótkim call'u kupujemy jeszcze jedną opcję kupna z ceną strike w okolicach 1127.
W zależności w którą stronę rynek się poruszy zajmujemy odpowiednią pozycję na kontrakcie futures

Strategie opcyjne mogą wydawać się skomplikowane, w weekend postaram się opisać temat instrumentów pochodnych trochę szerzej.

środa, 15 września 2010

EURUSD

Poziom 1.3 na wspólnej walucie nie dość, że ma wymiar psychologiczny, historyczny, to ciekawą sprawą jest ostatnia duża świeca spadkowa na wykresie dziennym, której to poziom 1.3 wynika w połowie, na pewno sporo zleceń przemieli się przy tym poziomie, są dwie frakcje którym zależy na skrajnie odmiennym wyniku eurodolara. Czarodzieje od interwencji zaczęli sobie zbyt mocno poczynać USDJPY wygenerował sygnał kupna na tej parze po interwencji Banku Japonii.

wtorek, 14 września 2010

Scenariusz prowzrostowy, jako kontrargument do wczorajszego scenariusza znajduje się poniżej, a dlaczego zwracam na to uwagę? Dziś na rynku wydarzyło się parę rzeczy, które zaprzeczyły potencjalnym spadkom. Jako że strategia używana w zarządzaniu portfelem jest elastyczna i bazuje na podejściu momentum, a więc po części takie ruchy są dyskontowane często używane w strategii. Co do dzisiejszego dnia - poznaliśmy dane ze strefy euro ZEW Sentyment, Produkcję przemysłową - wszystkie eurodane słabsze od oczekiwań, jednak dane z USA - sprzedaż detaliczna, sentyment oraz Business Inventories lepiej niż oczekiwano. Napędziło to dość mocno apetyt na ryzyko, dlatego też EURUSD podbiło kurs do 1.3000, a SP500 ruszyło do ataku na poważny opór 1127. Do końca tygodnia okaże się jak to naprawdę jest z tym popytem na ryzykowne papiery, dziś dość mocno były odkupywane papiery dłużne USA szczególnie TNOTE 10 letnie (przeważnie wskazanie na awersję do ryzyka). NA dzisiejszym rajdzie zyskały także kontrakty na złoto, a cena spot podskoczyła do nowego maksimum 1274.44 i jak na razie dąży do zamknięcia na wysokości ostatniego szczytu 1265.11 (również oznaka awersji do ryzyka).
Ogólna konkluzja jaka z tego może wynikać to, że taki wzrost w tak krótkim momencie wygląda jak odsprzedanie ryzyka by stanąć po drugiej stronie rynku...

poniedziałek, 13 września 2010

SP500

Argument za korektą, lokalnym szczytem na future SP500:
Dywergencja niedźwiedzia na wykresie 4-godzinnym


Dzisiejszy dzień stoi pod znakiem wzrostów spowodowanych przede wszystkim dobrymi danymi z chińskiej gospodarki (pozytywny odczyt produkcji przemysłowej), a także postanowieniami Basel III dotyczącego banków - podniesienie kapitału rezerwowego oraz regulacje związane z przejmowaniem innych podmiotów finansowych:
Financial Sector:

oraz w formie wykresu:

który wskazuje na lekkie niedowartościowanie w stosunku do innych gałęzi gospodarki

Giełda vs. kasyno odc.1

Moja ulubiona minister Jolanta Fedak wróciła z urlopu i zaczyna się powoli rozkręcać.

Ostatnio filozoficznie stwierdziła:

„Giełda to rodzaj hazardu (…). Nie wystarczą umiejętności, trzeba mieć dużo szczęścia, żeby udało się zyskać na takiej inwestycji. To bardziej granie, niż inwestowanie.”


Według mnie częściowo ma rację, bo w dużej mierze o sukcesie lub porażce decyduje przypadek, ale szczęściu trzeba pomóc i na giełdzie czy szerzej mówiąc rynkach finansowych bawimy się w obstawianie prawdopodobieństw. Praktycznie jedyną rzeczą, którą możemy naprawdę kontrolować jest nasza strata.

Poza tym umówmy się, że klasyczny hazard długoterminowo prowadzi do przegranej i w końcu tak są skonstruowane wszystkie gry, że edge znajduje się po stronie kasyna (wyjątek to gra przeciw innym – na przykład poker, albo liczenie kart w Blackjacku, ewentualnie odpowiedni sprzęt), a często motywacją gracza nie jest wygrana, tylko przeżywany dreszczyk emocji. Dlatego nie potrafi przerwać gry nawet, kiedy jest sporo na plusie - więcej pisze o tym Dostojewski w „Graczu”, któremu autentyzmu dodał fakt, że został napisany w celu spłaty długów powstałych z hazardu.

To samo niebezpieczeństwo pojawia się w przypadku giełdy – jeśli szukasz dodatkowych emocji, bo na przykład masz nudną pracę, albo podświadomie chcesz przegrać, ponieważ w dzieciństwie wmawiano ci, że niczego nie osiągniesz, rynek zabierze twoje pieniądze.

Giełda służy do zarabiania pieniędzy, niczego więcej, ani mniej.

Trzeba też uważać na efekt „na koszt firmy”, czyli chodzi o to, że łatwo trwonimy pieniądze, które dostajemy w formie żetonów czy dopisano nam je do rachunku maklerskiego i traktujemy je jako zupełnie inne od powoli odkładanych oszczędności.

Z tego powodu uważam, że oszczędzanie ma pozytywny wpływ na ograniczanie zbędnego ryzyka, ponieważ wzmacnia staranność w doborze inwestycji (kij ma dwa końce i zapewne ogranicza potencjał zysku w ekstremalnych wychyleniach).

No i widzę jeszcze jedną zasadniczą różnicę między kasynem, a giełdą.

W hazardzie wynik otrzymujemy natychmiast – od razu wiesz czy przegrałeś, czy zostałeś zwycięzcą. Na giełdzie jedną z bardzo trudnych do wyrobienia w sobie cech jest cierpliwość.

Co ciekawe, nasza konstrukcja psychiczna sprawia, że mamy naturalną łatwość kiszenia strat, nawet latami. Jeśli sami nie macie takich akcji lub jednostek funduszy inwestycyjnych kupowanych w szczycie hossy trzy lata temu, łatwo je znajdziecie w portfelach znajomych.

Podobnie jest z pozycjami, które przynoszą nam jakieś marginalne zyski rzędu kilku-kilkunastu procent.

Wszystko się przewraca i włącza w głowie panika sprzedaży, kiedy zaczynają się wzrosty.

niedziela, 12 września 2010

Podsumowanie tygodnia - portfel

Ciekawą sprawą w tym tygodniu były niższe od oczekiwanych figury prezentujące nowo zarejestrowanych bezrobotnych, rynek jednak bez większego impetu przyjął te dane i poruszał się w trendzie bocznym zarówno na parze eurodolar jak i na rynku amerykańskim SP500. Nadal wskazuje na wyczekiwanie co do dalszego rozwoju sytuacji. Ciekawą sytuacją jest że amerykańska giełda traci obroty - opisywane zjawisko najobszerniej w Wall Street Journal wskazuje, że największe wolumeny ujawniają się na początku i na końcu sesji i nie są tak duże do jakich zostaliśmy przyzwyczajeni, jedni mówią o odwrocie od trendu wzrostowego, inni zwracają uwagę, że źródłem tego zjawiska są roboty HFT (High Frequency Trading), które zostały zaprogramowane by nie powodować Flash Crash, jak to miało miejsce pamiętnego 5-tego czerwca tego b.r.
Jeśli chodzi o moje zdanie, to uważam, że rynek szykuje się do większego ruchu - w którą stronę o tym w następnej analizie wykresów w następującym tygodniu.
Na koniec podsumowanie portfela znajdujące się w panelu bocznym, strata jaką poniósł portfel była spowodowana zbyt dużą ekspozycją na ryzyko przy płaskim rynku, druga sprawa to pozycje zostawiane overnight, największe straty zostały poniesione na polskim rynku - na kontraktach futures na WIG20, poniekąd brak zabezpieczenia pozycji kontraktami opcyjnymi spowodował tak dużą wyrwę w portfelu. Dlatego też ekspozycja będzie pozostawała na trochę niższym poziomie niż dotychczas oraz rezygnuję z pozostawiania pozycji overnight.
Statystyka:
Saldo rachunku: 12,098.75 PLN
Profit od 07-05-2010: 1109.88%
Zysk/strata tygodniowy: -33,96%

środa, 8 września 2010

Hossa? Jeszcze nie teraz...

edit:

Ciekawa sprawa na czterogodzinnych wykresach eurusd i spx500 - świeca z długim górnym cieniem zamyka się pod ważnymi wsparciami/oporami:), sytuacja trochę się klaruje
---
Jak to w końcu jest? Mamy tą hossę czy nie? W zeszłym tygodniu mozna było piać z zachwytu gdy dumb money zeszły na bardzo wysoki level niedźwiedzi i nagle okazało się, że USA wyprodukowała z powietrza więcej niż spodziewanych miejsc pracy. Nie wnikam w figury tylko chcę nakreślić aspekt, że wyprodukowano je za wydrukowane pieniążki z powietrza, papieru i delikatnej nutki farbki. Co mnie zastanawia to sytuacja gdzie dane makro brane są za różne okresy delikatnie mówiąc z czapki. Ale powiedzmy, że ożywienie następuje, szałowy rajd jak na razie ma swoją korektę - delikatnie wyszło jej to bokiem. Co do wykresów to rzeczywiście obligacje USA 10-letnie spuściły parę, cena już była bardzo zawyżona co zauważałem już wcześniej, ale wcale nie musi to spowodować dalszej wyprzedaży, jak zawsze cały rynek jest zależny od wszechobecnego sentymentu, który ostatnimi czasy zmienił się troszkę w histeryczny taniec chocholi. Co do odczytywania sentymentu to po tak dużym rajdzie ryzyka wczoraj musiało nadejść lekkie jego wyprzedanie, ceny złota zbliżają się do "double top" więc tu także uwaga. Spekulanci po obu stronach barykady zacierają rączki bo może być mocny odwrót jak i mocne wybicie w górę na zasadzie niszczenia strony sprzedającej i rajd dalej w górę.
Słusznie zauważone przez p. Stefaniaka zbijanie kursu eurowaluty może stanąć na drodze bykom którzy dopiero teraz pakują portfele na duże longi, zresztą wydaje się, że część profitu z ostatniego rajdu już została wzięta, co dalej to się okaże i to właśnie czas pokaże.

niedziela, 5 września 2010

Podsumowanie portfela

Lekka strata w stosunku do kapitalizacji bagatela 152.16% na koniec tygodnia. Agresywna specyfika portfela generowała tej wielkości figury, jednak zamierzam zmienić specyfikę ryzyka wraz z osiągnięciem poziomu powyżej 2000%:).

piątek, 3 września 2010

sp500, CFD for WIG20PLN

Czy już się wyczerpała siłą byków, dadzą odsapnąć instrumentom? Jakie będą dane Payrolls pojawiające się dziś o 14:30...
Dwa wykresy do rozkminki:
SP500

WIG20PLN