środa, 29 września 2010

Złoto, ile jeszcze?

Jak to jest tym złotem? Czy czeka nas koniec ery fiat money? Myślę, że system finansowy jest zbyt rozbudowany i zbyt dużo osób czerpie z tego korzyść by zmieniać pojęcie pieniądza, zresztą jest to temat dla teoretyków ekonomicznych.
Ciekawym spostrzeżeniem jest wczorajsza okładka GW, na której pojawiła się wzmianka o gorączce złota, sygnał dla kontrarian? W literaturze inwestowania pojawiają się teorie potwierdzone faktami jakoby prasa oraz inne środki przekazu, głównie te nieprofesjonalnie zajmujące się rynkiem dawały sygnały przy zmianie sentymentu na rynku. Jeśli pojawia się na okładce czasopisma byk, jest to dość sugestywny sygnał, że niedługo mogą pojawić się trwalsze spadki na giełdzie. Prawdopodobnie możemy i w tym przypadku mówić o przesłankach zmiany sentymentu, z tym że przestrzegałbym w pakowanie się po uszy w krótkie pozycje na kruszcu lub tym bardziej wyprzedawanie złota fizycznego. W tak niepewnych warunkach można zrozumieć szał z jakim wszyscy kupują złoto fizyczne i papierowe, nabiera to nawet rozmiary bańki spekulacyjnej. Co dobrego z tej wiadomości to sprawa, że hossa na akcjach może się dopiero zacząć. Tak więc na razie warto się bacznie przyglądać co się dzieje na rynku i szykować portfel na ewentualne zmiany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz