Drugą sprawą jest fakt, że dopóki nie określimy co najmniej 4 głównych punktów to ciężko jest mówić o trendzie bocznym, w tym wypadku było tu dość utrudnione:

Historycznie można określić punkty zwrotne na bazie dywergencji ceny ze wskaźnikiem, w tym wypadku STS. Od razu nasuwa się pytanie czy i tym razem historia się powtórzy i rynek wykaże słabość przy mocnym dwumiesięcznym oporze? Na pewno będzie walka, ani byki, ani niedźwiedzie nie oddadzą terytorium za frajer. Sprzedający mają mocny argument w ręku jakim jest widmo recesji, negatywne informacje o ciętych ratingach, niezadowoleniu społecznym itp. Kupujący za to wybronili rynek przed spadkiem cen do poziomu oficjalnie uznawanych za terytorium bessy. Książkowo spadek - konsolidacja - prowadzi do kolejnego spadku. Z drugiej strony rynek nie zachowuje się stricte podręcznikowo i z wyciąganiem pochopnych wniosków byłbym wielce ostrożny. Ciekawie sytuacja się kreuje na niższym interwale np 1H gdzie mamy do czynienia z dość mocnym trendem, każdy test średnich był wykorzystywany do wyciągania cen wyżej, korekty bardzo płytkie, często duże zielone świece - czy trend już wykorzystał potencjał? To kolejne pytanie, na które odpowiedź poznamy niebawem. Jedną z obserwacji, która może pomóc w określeniu odpowiedniej strony transakcji są dywergencje ceny i oscylatora. Trend wzrostowy ma tendencje do korekt ze wskaźnikiem nie dotykającym dolnego ograniczenia, a spadkowy górnego. Razem ze średnimi ruchomymi może być przydatny:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz